sobota, 10 września 2016

Jak wydać komiks własnym sumptem

Jeśli stworzysz komiks, a wydawcy nie dostrzegą jego wspaniałości, zawsze możesz wydać go sam. Oto kilka porad na ten temat.
Jeśli zależy ci na jakości wydania, dobrze zlecić druk komiksu profesjonalnej drukarni. Mówimy tu raczej o druku cyfrowym, który przy mniejszych nakładach jest po prostu tańszy (a jego jakość jest obecnie całkiem wysoka). Cena druku będzie zależała od rodzaju druku (kolorowy czy czarno-biały?), nakładu, rodzaju papieru, formatu komiksu. Wpływ na nią będzie też miało to, czy publikacja będzie zawierała numer ISBN - jeśli tak, druk będzie tańszy (niższy podatek). Ale skąd wziąć numer ISBN? To proste - wystarczy zostać wydawcą. Rejestrujesz się i dostajesz 10 numerów ISBN. Nie trzeba prowadzić działalności gospodarczej. Pamiętaj jednak, że nadanie swojej publikacji numeru ISBN wiąże się z obowiązkiem przesłania do bibliotek egzemplarzy obowiązkowych. Nakład do 100 sztuk to 2 egzemplarze obowiązkowe, więcej niż 100 - 17 egzemplarzy. Wysyłać trzeba szybko - 5 dni od zakończenia procesu produkcji publikacji do Biblioteki Narodowej, 14 dni do innych bibliotek. Wysyłka Pocztą Polską jest darmowa (list ekonomiczny do 2 kg, paczka ekonomiczna - do 10 kg). Do przesyłki należy dołączyć wykaz publikacji. Ustawodawca straszy, że osobom uchylającym się od przekazania egzemplarzy obowiązkowych grozi grzywna, w praktyce jednak raczej nikt nie ściga zapominalskich wydawców. Tak więc jest trochę zachodu z tymi ISBN-ami. Oprócz ewentualnego tańszego druku (trzeba to sobie skalkulować) numer ISBN zapewnia też, że twój komiks będzie przechowywany w Bibliotece Narodowej na wieczność (i mnie się to podoba).
No dobra, ale jak wybrać drukarnię do druku? Szukałem ci ja długo po sieci i jedna tylko drukarnia miała kalkulator, dzięki któremu można było sobie obliczyć koszt druku przy wybraniu interesujących parametrów. Było to jednak 2 lata temu, więc może teraz jest więcej drukarni tak wygodnych.
A jak już wydrukujemy komiks, to jak go sprzedać? Nie mam pojęcia. Trzeba by prowadzić działalność gospodarczą, żeby go sprzedać do jakiegoś sklepu komiksowego. Można też sprzedawać po cichu samemu, może nikt się nie doczepi. Ja tam jednak dmucham na zimne i zamiast sprzedawać, wymieniam się.

O technicznych aspektach związanych z wydaniem komiksu (przygotowaniem do druku cyfrowego) pisałem już jakiś czas temu.

sobota, 28 maja 2016

Pęcherzyk i Grzywaczek

Niedawno przeczytałem komiks Skąd się bierze sodowa? (i nie tylko). Mam wielki sentyment do Kajka i Kokosza oraz Tytusa (Romka i A'Tomka też), ale do postaci Tadeusza Baranowskiego już nie bardzo. Hm, pewnie dlatego, że w moich rodzinnych zbiorach nie było nigdy komiksów z przygodami Bąbelka i Kudłaczka. Kojarzyłem te postaci, może więc dane mi było poznać ich perypetie. Tak czy siak do lektury zasiadłem bez bagażu w postaci sentymentu z dzieciństwa. No i co ja mogę powiedzieć... Ten komiks jest świetny! Cudowny absurdalny humor, który zapewne długo się nie zestarzeje. Tak mi się spodobało dzieło Mistrza Tadeusza Baranowskiego, że poczułem wenę i musiałem narysować coś w stylu Wody sodowej.
Mam nadzieję, że przygoda wnuczków Bąbelka i Kudłaczka choć trochę spodoba się fanom tych postaci i że młodzieniaszkowie nie są na niektórych kadrach zbyt nieeleganccy.
Trochę małe to wszystko wyszło, co zauważają nawet bohaterowie komiksu, ale chyba obejdzie się bez lupy.
Dodane 1 czerwca:
Dorzuciłem wersję ze strzałkami (gdyby ktoś zagubił się w gąszczu kadrów), ale niżej jest też wersja bez.

Ze strzałkami:
Bez strzałek:


piątek, 22 stycznia 2016

Konkursy, konkursiki

Nie mam ci ja szczęścia do konkursów komiksowych, w których biorę udział... Okej, czasem coś się uda wygrać, ale potem a to trzeba długo czekać na to, co się wygrało, a to trzeba się o swoją wygraną dopominać, a to się dostało komiksy innego wydawnictwa, niż się miało dostać... Trudno, istotne, że coś tam skapnęło za komiksy, które się spłodziło. Natomiast był taki jeden konkurs, w którym niestety poleciano sobie w kuleczki za bardzo. A że był to konkurs organizowany przez Ministerstwo Środowiska i finansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i
Gospodarki Wodnej (a więc z kasy podatników, czyli mojej też), to tym bardziej mam chęć i obowiązek, żeby o nim napisać.

Mowa o konkursie Sposób na barszcz, o którym dowiedziałem się z Gildii Komiksu. Regulamin przeczytałem, komiks narysowałem i wysłałem. Poczekałem na wyniki - no niestety, byli lepsi... Ale tak spojrzałem na laureatów w kategorii komiksu i żadnych znajomych nazwisk nie zanotowałem (a ogłoszenie na Gildii było). Zerknąłem też na 1 miejsce i zobaczyłem, że zwyciężyła babeczka ze Szczecina. Spojrzałem na inne miejscowości widniejące obok zwycięzców i wydały mi się one nadmorskie (choć z geografii jestem noga). A że firma zajmująca się konkursem była ze Szczecina, to coś mi tu zaśmierdziało...

No to cyk - wszedłem na Facebooka i poszperałem. I cóż ja takiego znalazłem? Otóż była sobie na Facebooku pani Beata Kiecko (koordynator konkursu z ramienia firmy SUN & MORE Sp. z o. o.), która w znajomych miała panią Edytę Docz (nagroda w kategorii komiks), panią Dagny Walter-Wójcik (wyróżnienie w kategorii komiks) i panią Gabrielę Maciejewicz ((chyba) nagroda w kategorii scenariusz) oraz kilka osób o nazwisku Krupnicki (Piotr Krupnicki zdobył wyróżnienie w kategorii komiks). Tyle chyba wystarczy, choć jeszcze 2 osoby spośród laureatów miały na Facebooku napisane, że mieszkają w Szczecinie i miały się nawzajem w kontaktach. Cóż, może to przypadek, a może to w ogóle inne osoby. Zresztą w regulaminie konkursu nie było napisane, że znajomi koordynatorów nie mogą brać udziału w konkursie...
Aha, znalazłem jeszcze takie ciekawostki - w konkursie ekoSpot koordynowanym również przez firmę SUN & MORE (przez panie Joannę Lisiecką i Beatę Kiecko) dodatkowe wyróżnienie przyznano Krzysztofowi Lisieckiemu, a w konkursie EkoBaja (ci sami koordynatorzy) nagrodą indywidualną został wyróżniony Cezary Lisiecki (Szczecin) - dziwna zbieżność nazwisk i miast... Linków facebookowych nie podaję, bo łatwo można usunąć konto albo zmienić ustawienia konta tak, żeby nikt obcy nie widział, kogo ma się w znajomych.

To oczywiście tylko poszlaki, że coś było ustawione, natomiast to, że konkurs przebiegał nieprawidłowo, jest pewne, co wynika z tego, co napisano mi z Ministerstwa Środowiska. Otóż poinformowano mnie, że "Procedura wyboru zwycięzców wyglądała tak, że wstępnie wyselekcjonowane prace (około połowy wszystkich) wykonawca przekazał do nas jako pliki oznaczone samymi numerami, bez nazwisk. Ostatecznego wyboru dokonała 3-osobowa komisja z MŚ.". Jeśli koordynatorzy selekcjonowali wstępnie prace, to mogli do Ministerstwa wysłać jedynie prace swoich znajomych (+ kilka gorszych prac). Najważniejsze jest jednak to, że regulamin konkursu mówi, że:
§ 7.1. Oceny nadesłanych prac konkursowych dokona niezależne Jury powołane przez Organizatora.
Tak więc koordynatorzy nie mieli prawa oceniać prac (dokonywać ich selekcji). Tylko Jury mogło oceniać prace. Ważny jest też inny punkt regulaminu:
§ 4.8. Wszystkie zgłoszone prace, spełniające wymagania Regulaminu, będą dopuszczone do oceny.
Tymczasem części prac nie dopuszczono do oceny Jury.
Ponadto na stronie konkursu w Jury znajdują się Jan Pastwa, Łukasz Bogdanowicz i Martin Hoszowski, tymczasem poinformowano mnie, że w Jury była pewna pani z Ministerstwa Środowiska.
Konkurs był prowadzony tak nieudolnie, że nikt tam nawet nie zauważył, że możliwe jest, że zwycięzca z kategorii plakat mógł sobie "pożyczyć" zdjęcie z sieci.
Na skutek mojej korespondencji z ministerstwem opublikowano zwycięskie prace. Była też możliwość, że opublikowane zostaną wszystkie prace, ale z niej zrezygnowano. Trochę niżej moja praca. Generalnie zero polotu, natomiast skupiłem się na kryteriach, które powinna spełniać praca:
§ 5.2. Praca konkursowa powinna spełniać następujące kryteria:
1) funkcja edukacyjna i informacyjna
Tak więc jest możliwie jak najwięcej informacji o barszczu Sosnowskiego. Raczej nie jestem obiektywny, ale gdzie jest funkcja edukacyjna i informacyjna w pasku Dagny Wójcik? Komiks sympatyczny, fajny, ale tylko wtedy, gdy ktoś zna temat, bo jak ktoś jest zielony w temacie barszczu, to ani tego paska nie zrozumie, ani niczego się z niego nie dowie.

Jak jeszcze ktoś się wczyta w regulamin konkursu, to są tam takie kwiatki jak "Uczestnik upoważnia Ministerstwo Środowiska do udostępniania filmu konkursowego
anonimowo" (w konkursie nie było filmów), a nie ma podstawowej informacji, kiedy ogłoszone zostaną wyniki konkursu (więc można by je ogłosić choćby w roku 2076...).

To tyle. I tu taka dygresja. Żyjemy niestety w kraju, w którym u zbyt wielu osób zaradność życiowa (bardzo fajna cecha Polaków) przekształca się w kombinatorstwo, nieuczciwość i zwykłe złodziejstwo. Do tego trzeba dorzucić kolesiostwo i urzędniczą niekompetencję. I dlatego jest tu tak chusteczkowo, jak jest.
I co ja mogę zrobić? Niewiele. Napisałem tekst, porozsyłam, gdzie się da. Może odpowiednie osoby zajmą się tą sprawę na serio.


A poniżej zwycięskie paski z różnych innych konkursów.
Straszna książka


Dzieci lisicy


 Cud





Czcionka wykorzystana w komiksach to Dziki Dzikus autorstwa Arka Hinca. Udostępnia on też inne komiksowe fonty. Polecam!

wtorek, 19 stycznia 2016

WOŚP-owe wrysowanki

Komiksy na WOŚP sprzedały się bardzo dobrze, najdrożej poszły pozycje Tadeusza Baranowskiego (51, 51 i 32 zł), ładnie też zeszły Thorgale (17 komiksów za 281,24 zł). O PEH-y zbytniej walki nie było, ale wszystkie 6 komiksów zeszło. Zamówionych zostało 5 rysunków (jeden nie w komiksie). W przyszłym roku chyba mi się nie będzie chciało robić aż tyle... Poniżej publikuję to, co wrysowałem, ale bez dedykacji (tajemnica!), które są raczej podziękowaniami za wsparcie Orkiestry.